niedziela, 21 grudnia 2014


Cześć kochane motylki <3

Przepraszam za moją nieobecność. Nie mam siły opisywać co u mnie. Wiem, że większość z was na pewno rozczarowałam a tak bardzo przecież niektóre z was we mnie wierzyły... Tam mi przykro. Tak mi wstyd. Nie chciałam tu wchodzić bo tylko uświadamiałam sb swoją porażkę.
Nie chce jednak o tym mówić i nie będę teraz tego robić. Muszę ochłonąć, dojść do siebie i przemyśleć co tak naprawdę chcę wyrazić. Teraz jeszcze sama tego nie wiem.


Mam jednak do was kilka pytań. Liczę, że mi odpowiecie na nie <3

1)
 za pewne znacie takie substancje jak tussipect.
A więc czy można to gdzieś w Warszawie kupić bez recepty?
Może znacie jakieś zamienniki?
Albo wiecie coś na temat czystszej efedryny?


Wiem, że to niezdrowe jednak zapewniam, że nie zamierzam przedawkowywać, znam siebie i wiem, że podejdę do tego odpowiedzialnie.
Sama kawa z aspiryną - chodź praktycznie nigdy tego nie stosowałam - to wiem, że jest stosunkowo mało skuteczna.
Proszę nie krytykujcie. Jeśli macie jakieś doświadczenie z tym to opiszcie je. Ale nie krytykujecie.
Wszystkie wiemy, że stosujemy dosyć ,,niekonwencjonalne" metody odchudzania - więc powinnyśmy się bardzo dobrze rozumieć i wspierać.

Trzymajcie się moje kochane motylki. <3
Tak bardzo za wami tęskniłam, że aż chcę mi się płakać.
Przepraszam was. Czuje się przez to fatalnie.






sobota, 19 lipca 2014

Dla tych, którzy sadza, że nie jest tak złe - cóż jest gorzej







Krytykujcie! Macie prawo! JESTEM GRUBĄ ŚWINIĄ! 
Gdybyście zobaczyły mnie na ulicy pewni byście pomyślały - co za gruba beka, ale ona jest obleśna, kijem bym tego nie tknęła.

Macie prawo mnie ,,obrażać" bo tak na prawdę to nie będą obelgi tylko szczera prawda! 


W końcu nie wyglądam perfekcyjnie, nie wyglądam tak:



Właśnie zrobiłam sb zdj w bieliźnie. Wiecie co - jestem OBLESNA. Ja nie wyjdę w kostiumie przy moich znajomych na tym obozie. Moze wrzuca potem te zdj - zobaczycie wtedy ze nie wszystkie jesteście takie grube. Mnie cieżko bd wam pobić - tłuszcz straaaaasznie mi sie wszędzie wylewa. To obrzydliwe. KURWA wiem ze to zabrzmi dziwnie ale sama nie przypiszczalabym ze aż tak złe wyglądam. Czemu zawalilam cały rok i pozwoliłem sb przybyć ?!?!?

piątek, 18 lipca 2014

Właśnie skończyłam jedzenia orgie. Cały dzień był spoko - zaczęło sie dopiero 1h temu. Zjadłem ze - uwaga uwaga - 4000/5000 kcal! Czy wy widzicie ta liczbę?!?! Nie pamietam kiedy u mnie było coś takiego. A przecież miałam schudnąć .... Do obozu do którego zostały mi 4 dni chciałam zobaczyć na wadze 52 kg. Tymczasem boje sie ze moge zobaczyć 55. Świętości na przeczyszczenie juz wzięte - ale wątpię ze to coś Pomorze. Wyrzugav tez tego nie idzie bo głownie były to słodycze - które wiadomo ze zaczynaja trafić sie juz w ustach więc nawet ta opcja odpada. KURWA!!!! Nawet nie wyobraźnię sb jaka teraz jestem na sb wściekła! Cały dzień sie tak starałam! Wiem, macie prawo mnie krytykować. Mało tego macie prawo mnie opieprzyc. Należy mi sie. Jestem beznadziejna. Nie umiem nawet zapanować nad tym co wkładam do ust. A efekty to przecież bym chciała mieć, każdy by chciał! Ale co z tego skoro nic samo nie przychodzi i trzeba na wszystko cieżko tyrac. Jestem żałosna i beznadziejna. Nienawidzę sb za to ile jem i za to ze nie umiem nad tym zapanować.  Naprawdę sie staram ale NIE UMIEM. Nw jak to jest, ze Wy dajcie radę. Ja przecież Znam wszystkie te metody ale .... No właśnie ale co? Czasami moge nie jeść prawie nic by potem pochłania. 5000 kcal. KURWA co ze mną jest nie tak?!?!? 


środa, 16 lipca 2014

Trochę motywacji ^^

Kochane mam nadzieje ze sie trzymacje bo ja staram sie nie poddawać ;). Różnie mi to wychodzi ale jeśli zawale to daje sb po głowie i żyje dalej. Nawet nie wiecie jak jestem ciekawa mojej wagi po wakacjach... Czy sie nie załamie? Czy sie nie poddam? Czy osiągnie cel? To wszystko bd wiadome juz za 6 tygodni - ach jak ten czas leci....
Mam nadzieje, ze u was wszystko dobrze - niestety nie jestem w stanie codziennie odwiedzić wszystkich blogów ale mam nadzieje ze ten stan nie utrzyma sie długo. Trzymam za Was kciuki kochane :***

A teraz trochę motywacji ^^


poniedziałek, 14 lipca 2014


Wchodzę dziś na wagę a tam - 53,2 kg. Nie uwierzyłam. Weszłam jeszcze raz i było to samo ;). W sumie to się ciesze bo już dawno tyle nie warzyłam. Miałam okropny rok przez który bardzo przytyłam a teraz pierwszy raz od dawna widzę jakiś postęp. Wiem, ze to tylko kropelka w morzu ale z każdym sukcesem jestem coraz bliżej mego celu ;)


A to efekt dzisiejszych ćwiczeń na orbitreku ;) - jestem bardzo z siebie dumna ^^
Ale muszę wam powiedzieć, ze te ćwiczenia są trochę jak narkotyk - jak się zacznie to nie chce się przestać :P. Ja miałam ćwiczyć 30 min a tutaj.... 
Niesamowite było też uczucie po zejściu z tej maszyny bo czułam się tak lekko, nogi miałam takie leciutkie - czułam się jakbym latała nad ziemią ;)

Czas: 65 min 25 sKcal spalone: 624!



Trzymajcie się chudo moje kochane :***

niedziela, 13 lipca 2014

Dziś waga: 53,4 kg

Dawno nie pisałam. To dlatego, że miałam kryzys. Przezwycienżyłam go 2 dni temu ale jakoś tak głupio mi było......... Przepraszam. Teraz staram się za wszelką cenę osiągnąć cel. Myślę, że niedługo napisze tu mój plan działania. Mam 6 tygodni żeby schudnąć min 5 kg. Wiem, że dla wielu z was to nie byłoby problemem ale ja chyba nie jestem tak silna. Proszę jeżeli możecie napiszcie mi ile powinnam jeść waszym zdaniem by w miarę szybko osiągnąć ten cel? Ile czasu by wam to zajęło?
z góry dziękuje za wszystkie odpowiedzi moje Kochane :***


środa, 9 lipca 2014

Dziękuje wam za wszystkie komentarze. Jesteście wspaniałe <3 Bardzo podtrzymujecie mnie na duchu.

Dziś waga 53,4 kg - czemu to tak wolno spada :((((((((((((((((((



niedziela, 6 lipca 2014

Dziś waga: 53,5 kg - tak więc powoli, powoli, bardzo powoli ale chyba zaczyna spadać ......
Zobaczymy co będzie dalej ..........

Dziś mam pomysł aby przyrządzić galaretkę z zielonej herbaty. Kiedyś już taką zrobiłam i była bardzo dobra. Może, któraś  z was też już ją robiła ;)


- Zamiast cukru oczywiście dodam słodzik :)

Zaczynam się załamywać - moja waga ciągle stoi.
Teraz wynosi 53,8 kg :(
Przyznam się, że wczoraj ziałam trochę więcej ale to był tylko jeden JEDYNY dzień.
Po protu  byłam głodna i miałam ochotę jeść. Tak wiem, że to głupie wymówki ale trudno stało się. Dziś postaram się o ładny bilans :)

CHUDOŚĆ!!! 

piątek, 4 lipca 2014


Dostałam się do LO tam gdzie chciałam.
 Wszystko niby jest super. Ale jakoś w ogóle się tym nie cieszę.
To dlatego, że moja waga pokazała dziś 53,9 kg. A w końcu tak bardzo chciałam zobaczyć do końca tygodnia ,,2" z przodu".

środa, 2 lipca 2014


Dzień: 2.07.2014R

Waga:
 54,4 kg

Woda:
-ok 2 l

Jedzenie:
- jabłko
- maliny
- czereśnie
- owsianka
-obiad
-potrawka z ryzem, kurczakiem

Ćwiczenia:
- 50 przysiadów
- boczki Tiffany

wtorek, 1 lipca 2014





Ale mi się dziś nie chce ćwiczyć................ Tak strasznie mi się nie chce!

Mam jednak nadzieję, ze się jakoś ogarnę do godz 16 bo potem muszę gdzieś jechać :(
Ideał :)
Dzień: 1.07.2014r - nowy miesiąc, nowy start :)

Waga:
- 54,1 kg - woda? tłuszcz? efekt obżarstwa? W sumie to nie byłam jeszcze w toalecie wiec.....

Jedzenie: - mało nie jest ale zważywszy na odtatnie bilanse jest progres
- 400 g malin
- 400 g czereśni
- 500 g potrawki z ryżem, kurczakiem, warzywami etc.

Płyny:
- ok 4 l

Ćwiczenia: - ćwiczyłam sb cały dzień tak po trochu i w końcu wyszło to:
- skalpel
- boczki Tiffany
- 50 przysiadów
- 60 przysiadów
- skalpel (znowu)
- 70 przysiadów


Co sądzicie o ,,boczkach Tiffany". Czy jest sens je ćwiczyć? Kobieta ma niezłe tempo ale zastanawiam się czy przez samo potrząsanie tyłkiem przez 10 min jest się coś w stanie spalić.................


poniedziałek, 30 czerwca 2014

Dziękuje wam za wsparcie. Jesteście cudowne.

 Zawsze kiedy się podłamuje uświadamiacie mi kim jesteś i kim chce być. 

Wsparcie z waszej strony jest dla mnie nie ocenioną pomocą. Wiem, że zawalam ale od teraz będę się bardzo mocno starać. Bycie motylkiem nie jest łatwe. Osiągnięcie celu wymaga poświęceń. Jednak trzeba pamiętać o efektach. W końcu ,,nikt nie mówił, że będzie łatwo - mówiono, że będzie warto" :)
Trzymajcie się kochane. Ufam, że wasza siła woli jest większa od mojej. Ja jednak uroczyście obiecuję, ze NA PRAWDĘ będę się starać. :)



 A oto coś co często podtrzymuje mnie na duchu :)

niedziela, 29 czerwca 2014

Dzień - 29.06
Waga - 53,5 kg
Woda - duuuuuuuuuuuużo nawet do 3 l
Jedzenie - baaaaaaaaaaaaardzo dużo jedzenia, bardzo dużo słodyczy asz szkoda wrzucać bilans bo na pewno powyżej 2000 kcal :(
Ćwiczenia - nic

Ocena - 1


Dzień: 29.06.2014
Waga: 53,6 kg

Tak się zastanawiam - nad moją wagą.
Część z was napisała mi, że mam ładną/dobrą/fajną wagę.
A ja się tak zastanawiam, że przecież jestem gruba jak beka.

Czy wy brałyście pod uwagę wzrost jaki mam? - przecież jestem strasznie niska tylko 163 cm.
Jeżeli dziewczyna która ma 175 waży 53,5 to już jest coś ale jeżeli taka niska osoba jak ja - TO JEST STRASZNE!!!

W końcu mam wszędzie tłuszcz - ramiona, brzuch i najgorsze uda
Jestem obrzydliwie gruba a co najgorsze idą wakacje - a ja nie mam odwagi wskoczyć w kostium kąpielowy. Szkoda, ze nie wyglądam tak:











sobota, 28 czerwca 2014

Dzień: 28.06.2014 - Ocena:

Waga: 54 kg

Woda:
- 1 l
Ocena:c 2

Jedzenie:
- 2 kanapki z chleba żytniego + masło + pomidor - ok 300 kcal
- snickers - 250 kcal
- truskawki
- 3 ice fresh - 100 kcal
-cukierki - 600 kcal :(((((((((((((((((((((
- obiad - może nawet do 500 kcal
Ocena: 2

Ćwiczenia:
- zero
Ocena: 1




piątek, 27 czerwca 2014

Hej, motylki co tamu u was? :***

Ja znowu żre tone słodyczy. Zdziwiłam się jak rano zobaczyłam na wadze 53,5 kg - przecież to nie możliwe żebym schudła 0,5 kg przy takim jedzeniu.............. ehhhhhhhhhh - czas ogarnąć dupę, zacząć się ruszać i mniej żreć.

Znów zacznę wrzucać od jutra dokładne bilanse ; ile zjadłam, ile wypiłam, ile ćwiczyłam

CHUDOŚĆ <3 <3 <3


sobota, 21 czerwca 2014

Dzień: 21.06.14 - ocena 2

Waga: 54,1 - dziwne zważywszy na wczorajsze obżarstwo...............

Jedzenie:
- 8 kostek czekolady
- makaron + pomidor + bardzo duuuuuuuuuuuużo pieprzu (ponoć podkręca metabolizm)
- 4 ziemniaki gototane na parze
- kalafior
- chlebki wasa + powidła ------------150 kcal
- truskawki
----------------------------------------------------------ok 1200 kcal
ocena: 2

Woda:
- 3 l - w tym 1l kawy
 ocena:5

Ćwiczenia:
ocena: 1

czwartek, 19 czerwca 2014

Dzień: 20.06.14 - ocena 1+

Waga:  54 kg

Woda:
2,5l

Jedzenie:
- makaron + pomidor--------------------200
- 2 kanapki z pastą jajeczną--------------400
- sok ze świeżych pomarańczy------------100
- zupa pomidorowa ----------------------150
- zupa - po części wyrzygana-------------300
- 3 kostki czekolady----------------------120
- kromka chleba--------------------------200
- duuuuuuuuuuuuuużo truskawek ----------300
- trzy kawałki ciasta ------------------------- nawet do 1000 kcal
                                                               = 2770

Ocena: 1

Ćwiczenia:

- rolki przez 2 h - około 500 kcal

Ocena: 2

KURWA!!!! Wiem, ze nikt przeciwż niw wpycha mi tego jedzenia. ALe jak już zaczne jeść to nie potrafie przestać. Tylko bym jadła, jadła i jadła. Co z tego, ze nie czuje głodu, nudy, samotności -alemam jakiś wewnętrzny przymus, który każe mi jeśc. Wiem, że to brzmi żałośnie ale na prawdę tak jest. Nie potrafie powiedzieć sb ,,NIE". Umiem odmówić sb wielu żeczy ale nie potrafie nie jeść.
 NIENAWIDZĘ SB ZA TO!
 NIENAWIDZĘ SWOJEGO CIAŁA!
JESTEM GRUBĄ ŚWINIĄ!
CHYBA JUŻ NIE WYGRAM...................

środa, 18 czerwca 2014

Dzień: 19.06.2014 - ocena 2+

Waga: 54,3 - 100g więc niż wczoraj :'((((

Jedzenie: 
- jest 10 a ja już zjadłam jakieś 600 kcal - co jest ze mną????
- pasta jajeczna + bułka - pewnie ok 500/600 kcal - naprawdę niewiem
- duuuuuuuuuużo truskawek
- duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo ciasta - może nawet do 1000kcal
- pasta jajeczna + bułka - 600 kcal

KURWA czemu nie mogę ogarnąć się z tym jedzeniem!
Ocena: 2

Płyny:
- 3 l wody
Ocena: 5

Ćwiczenia:
- skalpel Chodakowskiej - pod tym względem jestem z sb baaaardzo dumna bo po raz pierwszy zarobiłam wszystkie ćwiczenia bez jakiej kolwiek przerwy i zawalenia :)))

Ocena: 3




wtorek, 17 czerwca 2014

Dzień: 18.06.2014 - nieudany 

Waga: 54,2 kg

Płyny: 2,5 l

Jedzenie: duuuuuuuuuuużo
- kanapka z masłem pomidorem i duuuuuuuuzo pieprzu x 5 - pewnie ok 600 kcal
- 1/3 torebki ryżu z pieprzem - 250 kcal
- kisiel z torebki + słodzik + truskawki + czereśnie - pyszny deser bez tłuszczu ale ok 150 kcal
- kawa x 2 - 100 kcal
- bób
- bółka pszenna z pomidorem - efekt nocnej nudy i zbyt długo otwartych piekarni :(

Ćwiczenia:

- chciałam boczki, zrobiłam coś takiego - raczej nie polecam bo te ćwiczenia są dziwne i jakoś mało męczą :(
- skalpel - dotarłam dziś tylko do 25 min. Strasznie nie chcialo mi się z nią ćwiczyć..........




Jak same widzicie bilans jest pewnie dla większości was straaaaaaaaaaszny - ale ja ostatnio miałam małe bilanse ok pół roku temu. Potem zawalałam, jadłam normalnie. Teraz chcę wracać do małych bilansów - zobaczymy jak mi się to uda ;)
Postanowiłam, że będę na blogu dokładnie notować: co zjadłam, ile spaliłam, z czym wygrałam, z czym przegrałam - tego bd najmniej :). Będę też pisać codziennie ile waże. Post bd aktualizować w ciągu dnia - a nie pisać podsumowanie na jego koniec.
CHUDOŚĆ!!! :***


Skalpel Chodakowskiej - zrobiony !!! :)




niedziela, 15 czerwca 2014


Właśnie, po raz pierwszy w życiu, wykonałam skalpel Chodakowskiej.
Kiedyś robiłam już do niego podejście ale wtedy nie dałam rady - to było w tamte wakacji.
To właśnie wtedy ważyłam 5 kg mniej i mimo iż skalpela nie robiłam byłam aktywna i to baaaaaaaardzo.
Tęsknie za tymi czasami gdy tak mało jadłam i tak bardzo schudłam.
Ale wtedy wszystko było prostsze. Byłam ,,nowa", ,,świeża". Dopiero zaczynałam. Nie miałam napadów, Jojo jeszcze nie znałam.
Czasami się zastanawiam nad moim życiem z Ana. Wiem, że to dokładnie rok temu byłam jej najwierniejsza. Tak bardzo tęsknie do tego czasu.
Pamiętam jak z ogromnym poświęceniem przestrzegałam diet. Jak pokonywałam coraz większe dystanse na rowerze. Pamiętam moment w którym poszłam do szkoły a ludzie pytali się co zrobiłam, że tak schudłam. Byłam tak dumna. Ale ciągle było mi mało. Potem zaczęłam nienawidzić siebie. Byłam zmęczona kompulsami i tym wszystkim. Pytałam się siebie czy kiedyś będę w stanie patrzeć normalnie na jedzenie i nie wymiotować. W końcu mi się udało. Jadłam i żyłam normalnie - jednak potem przytyła ok 5/6 kg.
 Dla mnie jest to wstrząsająca liczba. Nigdy nie ważyłam tyle co teraz. Nawet przed Aną byłam chudsza. Teraz sobię to wyrzucam. Ale mam motywacje.
Chce zacząć od początku. Tak jak rok temu. Chce być tą świeżą. Tą, która zachwyca się każdą nowinką ze świata Any.


Tą, która poświęca wszystko dla wszystkiego.




piątek, 30 maja 2014

Hej kochane, co u was?

Dawno tu nie pisałam. Jestem zmęczona. Waga stoi. Nie mam już siły walczyć.
Znowu kłócę się ostro z moją matką. Tak na prawdę to nie mam na nic już siły. Nie wiem nawet o co jej chodzi. Nie rozumiem czemu się czepia. Może chciała by mieć idealną córkę - ale niestety nikt nie jest. Ona również. Mówi mi, że nie mam do niej szacunku - a sama mnie wyzywa. Czepia się i nie mówi czemu. Dziś ochrzaniła mnie gdy nie odebrałam od niej telefonu. Nie chciała zrozumieć, że przecież miałam wyciszony telefon bo byłam w szkole. Zarzucała mi jakieś kłamstwa czy coś. Nie rozumiem jej..... Jeżeli to przez jej nowego faceta ma taki zły nastrój to niech go sb wreszcie zmieni i znajdzie kogoś kto ją  zaspokoi. Bo ja mam już tego dość.

A jak u was? Dajecie radę? :***



niedziela, 18 maja 2014

Tak jak mówiłam orbitrek - 45 min - ok 312 kcal.
Dobre chociaż tyle :)



Hej kochane :***

Dawno nie pisałam ale mam tyle pracy że sama już nie daje rady.
Jeśli chodzi o wagę to teraz jest ok 54 kg - mimo że uważam iż ta waga jest obrzydliwa to i tak ubyło mi 2 kg...... - czyli w sumie pozbyłam się jojo i jestem w punkcie wyjścia
Teraz trzeba ogarnąć tyłek bo do szkolnej wycieczki chce schudnąć min 2 kg a do obozu na który zamierzam jechać murze zgubić aż 5 kg.
Dziś zamierzam jeszcze trochę poćwiczyć pomimo iż mam baaaaaaaaaaaaardzo dużo nauki - zobaczymy ile dam rade zrobić

A tak wgl kochane wczoraj była noc muzeów - ja wybrałam się na zwiedzanie.
A wy? Byłyście na jakiś ciekawych wystawach?

LATO NADCHODZI !!!

LATO NADCHODZI !!!


LATO NADCHODZI !!!



środa, 7 maja 2014


WOW dawno tu nie pisałam.....
 Nie chciałam się przyznać jak beznadziejnie mi idzie.
 Najpierw się udawało schudłam w ciągu 3 dni do 52 kg ale potem była majówka, urodziny i znów warze tyle samo. Nawet nie miałam siły wymiotować. Trochę ćwiczyłam ale niestety głównie ćwiczenia siłowe a nie aerobowe. Widzę tego efekty. Mięśnie są bardziej zarysowane ale tłuszcz nawet trochę nie zniknął. Ehhhhhhhhhh.............
Chyba muszę na nowo ogarnąć swoją tłustą dupę ............



poniedziałek, 14 kwietnia 2014


Cześć motylki :***

Ostatnio tak się zastanawiałam nad dietami.
Najczęściej na blogach odwołujemy się do diety baletnicy, SGD, HSGD etc.
A zastanawiała się któraś z was po prostu nad dietą Dukana?
Ja o niej coraz częściej myślę bo w sumie ponoć efekty są duże ale jeszcze jej nie próbowałam.
Może któraś z wam ma jakieś doświadczenie z tą dietą i zechce się nim podzielić? było by fajnie :)
.............................................................................................................................................................

Poza tym myślę sb tak o Wielkanocy. Nie ma co się oszukiwać, że są to mniej celebrowane święta od Bożego Narodzenia chociaż tak na prawdę z punktu widzenia kościoła - ważniejsze.
Nie lubię takich uroczystości. Wszyscy tylko jedzą. Przygotowuje sie tony tłustego jedzenia. Nic produktywnego się nie dzieje. Spotyka się rodzina, wszyscy są fałszywie mili i serdeczni . Do kościoła nagle idą  tłumy ludzi. Większość z nich przychodzi jednak tylko dlatego ,,że tak wypada". Zaspokajają swoje sumienia i cieszą się że mają co potem komentować....
No może troche przesadzam ale w sumie to chyba nie za wiele.
Z drugiej strony może takie spotkania mają w sobie jakiś urok?
 Ja nie jestem w stanie tego ocenić. U mnie nie przywiązuje się do tego większego znaczenia. Chociaż rodzina deklaruje się jako katolicka, często się zastanawiam ile jest w tym prawdy. Moja mama nie idzie nigdy do kościoła. Ostatnio była w nim chyba na mojej komunii. Niby jest wielkanocny klimat, przygotowuje się potrawy a potem nadchodzi -  uroczyste śniadanie, które trwa nie dłużej niż jakieś pół godziny. Ja nigdy nie jeżdżę do naszej dalszej rodziny bo nie toleruje osób, które tam przyjeżdżają. Wgl nienawidzę hipokryzji. Nie jestem w stanie znieść tego, ze najpierw wszyscy o sb plotkują a potem udają kochającą się rodzinkę. To koszmar -_-

W każdym razie może to tylko moje zdanie. Może się mylę. W sumie to chciałabym żeby tak było bo okropnym wydaje się fakt, że wszędzie są tylko obłudnicy i hipokryci.

Na koniec trochę thinspo - tak żeby pozytywnie zakończyć. ]
Trzymajcie się kochane i nie dajcie się pokusom.
CHUDOŚĆ !!!