sobota, 8 marca 2014


Długi wstęp na dobry początek?

     Już nie mogę. Chce tu wrócić. Ten blog był dla mnie oparciem w trudnych chwilach. Trochę go zaniedbałam ale ..... no właśnie czy jest sens się w ogóle usprawiedliwiać. Chyba nawet nie wypada mi tego robić. Odwiedzałam Wasze blogi, śledziłam Wasze zmagania, kibicowałam Wam. Żyłam z wami i waszą Aną. Jednak swoją kompletnie zaniedbałam. Odstawiłam Ją w kont. Zapomniałam o Niej.
     Nie powinnam była tego robić. Teraz ważę 5 kg więcej. Przytyłam tyle w ciągu zaledwie dwóch miesięcy. Zawalałam wszystkie bilanse, wszystkie ćwiczenia. Straciłam płaski brzuch i przerwę pomiędzy udami. Obiecywałam sobie bez przerwy, że zacznę od poniedziałku..... ale nigdy nie zaczynałam. Od początku marca prowadziłam notatki bo starałam się wytrwać bez słodyczy i........ tylko jeden dzień jest na zielono. To okropne. Jestem grubą świnią.
     Na życie już raczej nie narzekam. Nie mam takiego doła jak to było w święta. To był okropny czas. Nawet nie chce o tym wspominać bo mam łzy w oczach. Na szczęście jest już lepiej i nie załamuje się tak często.
     W szkole tak jak byłam - jestem uśmiechnięta, w domu jest lepiej, życie towarzyskie też się układa. W sprawach sercowych tylko  dalej bez zmian. Tylko z rodzicami czasami mam problemy. Poza tym przygniatają mnie te wszystkie decyzje które muszę podjąć. Dobija mnie to...
      Nie chce już narzekać, chce by było pozytywnie. Wiem, że jeszcze nie jedno zdanie dołujące tu napisze ale wybaczcie mi to. Po prostu potrzebuje miejsca gdzie mogłabym to zrobić. Potrzebuje osób, które będą mnie w stanie wysłuchać i może zrozumieć. Jeśli tylko bd miały oczywiście na to chęci bo przecież nic na siłę.
     Umieszczę tu na blogu ten swój nieszczęsny bilans z ,,wyzwania słodyczowego" mam nadzieję że te czerwone kropy dadzą mi mimo wszystko kopa do walki ze swoimi słabościami i pomoc w ,,dążeniu do perfekcji". Posty bd pisać za pewne na razie tylko w weekendy - wtedy mam najwięcej czasu. Muszę skupić się na zdaniu egzaminu gimnazjalnego i wielu innych sprawach więc to chyba zrozumiałe.      Postanowiłam też od poniedziałku zacząć HSGD lubię bardzo SGD ale boję się że po takiej przerwie w ,,normalnym jedzeniu" z Aną, mogłabym zaliczyć wiele napadów alb efekt jo-jo. A nie chce widzieć już czerwonych kropek na moim blogu ani też rosnących liczb w prawym górnym rogu ekranu.
     Mam nadzieję, że mi sie uda i że tym razem nie zawale. Mam swoje cele. Mam motywacje. Mam chęci. Pracuje nad silną wolą i wytrwałością. Jakie be efekty? Czas pokarze. Na razie liczę ze mi się uda bo to MUSI SIĘ UDAĆ. !!!







1 komentarz:

  1. Każdemu zdarzają się gorsze okresy. Nie martw się, wspieram <3 HSGD to bardzo dobry pomysł. Pewnie odzyskasz utraconą energię, kiedy tylko poczujesz, że zbliżasz się do celu. Stay Strong

    OdpowiedzUsuń